Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zenyatta
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:42, 23 Cze 2010 Temat postu: Nazywają ich berkutchi |
|
|
Berkut to w języku Kazachów "orzeł", dlatego tak nazywa się jeźdźców z Azji Centralnej polujących konno z orłami (po mongolsku: burgedtej anchin). Tradycje oswajania orłów używanych do polowań najlepiej przechowały plemiona, które można spotkać w rejonie gór Ałtaju. I właśnie do krainy tych "centaurów i pegazów" postanowiłam wyruszyć - w najdalsze zachodnie krańce Mongolii. Moim celem było odnaleźć Lauren - młodą dziewczynę berkutchi...Amerykankę!
Lauren pochodzi z Oklahomy, studiuje ornitologię, a specjalizuje się w badaniach nad ptakami drapieżnymi. Gdy miała 23 lata, otrzymała stypendium, dzięki któremu mogła spędzić 10miesięcy w samym sercu Ałtaju, aby złapać młodego orła, wytresować go i z nim polować. Tereny te poznała już trzy lata wcześniej, sama też stała się tam znana - miejscowe rodziny przyjmowały ją z szacunkiem. Ma umiejętność nawiązywania kontaktów z ludźmi, dzięki czemu mężczyźni zaakceptowali dziewczynę - berkutchi, w dodatku pochodzącą z innego kraju.
Znajomość sokolnictwa Lauren jest zdumiewająca. Opowiadała mi, jak Kazachowie zdobywają młodego orła - wybierają tylko jedno pisklę z gniazda i musi to być samica. Przez siedem lat człowiek i ptak żyją razem, a następnie orzeł odzyskuje wolność, aby mógł spłodzić własne potomstwo. W czasie tych siedmiu lat są oni od siebie nawzajem zależni: orzeł dostaje pożywienie z ręki człowieka, a w zamian za to ten zabiera jego zdobycz - zwykle są to lisy i świstaki, których skóry sprzedaje się na futra lub szyje z nich ubrania.
Orły, które niegdyś żyły w niewoli, można łatwo poznać bo stale kwilą. Lauren, która zna charakter tych ptaków, twierdzi, że najbardziej wskazane jest łapać młode, ale już dorosłe osobniki. Mniej natomiast zna się na sztuce jeździeckiej, którą może niebacznie pomija, poświęcając się wyłącznie sokolnictwu.
Spotkałam na Ałtaju kilka rodzin kazachskich berkutchi - mogłam u nich przebywać i towarzyszyć im konno podczas polowań w górach na pograniczu z Rosją. Oswojony orzeł traktowany jest tam i chowany jak własne dziecko. Śpi w jurcie, jest głaskany i pieszczony, przemawia się do niego, a jego wysiłek łowiecki zawsze jest nagradzany.
Los konia jest zupełnie inny. To sługa bez imienia, skazany na dożywotnią służbę człowiekowi. Kiedy jego sprawność maleje i staje się bezużyteczny, zostaje po prostu...zjedzony.
Z pierwszym śniegiem wyruszyliśmy konno z Lauren oraz jej kazachskim nauczycielem i mentorem. Była to moja ostatnia przygoda w górach Ałtaju przed powrotem do cywilizacji.
Autor tekstu: Audrey Le Mault
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tajga
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:52, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Czytałam, że te konie są bardzo oswojone z orłami...
I że nie boją się ich...
Fajnie ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zenyatta
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:55, 25 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Jak się z kimś przebywa tyle czasu to nic dziwnego Ale mnie strasznie zszokowało to jak się tam traktuje konie, bez których nie byłoby przecież tego polowania...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajga
Administrator
Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:54, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tak...
Zjeść konia...
I tak go traktować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|